W jakiś sposób ten film przypomniał mi historię Anny Przybylskiej, o której ładny dokumentalny film oglądałam niedawno. Normalnej, kochanej młodej kobiety, żony i matki, spełnionej zawodowo, która dostaje wyrok. Oczywiście, to tylko część historii, która jest też historią niezwykłej miłości. Mnie urzekła, chociaż po pierwszej części filmu byłam gotowa wyłączyć. Historia się jednak rozwinęła - pięknie i smutnie. Myślę, że Antonio nie zostanie sam, bo ma kochającą rodzinę Eleny. Swoją drogą tolerancyjna to rodzina, o czym piszą inne osoby w komentarzach;) Trudno mi sobie wyobrazić, czy tak może wyglądać prawdziwe życie.